Najtrudniejsza miłość
Rodzina, która tak naprawdę jest prawdziwa? Ta w której się rodzisz? Czy ta która sama stworzysz? Dla mnie obie są ważne, ale na pierwszym miejscu stawiam swoją, tą własną, ta która tworzyłam od podstaw. A wszystko zaczęło się dokładnie 4 lata temu, kiedy poraz pierwszy zobaczyłam swojego niedoszlego narzeczonego.. Brunet, wysoki dobrze zbudowany, piękne oczy, najszczerszy uśmiech jaki mi było do tej pory zobaczyć. Pyk, i trafiło mnie na Maxa.. Wspólne długie rozmowy, wieczorami na balkonie z lampka wina, dotyk jego dłoni, zapach czułość jaka mnie obdarowywal za każdym razem kiedy razem kladlismy się spać.. Do tej pory pamiętam jak pięknie poraz pierwszy przytulił się do mnie, jak pierwszy raz powiedział że mnie kocha, jak trzymał mnie mocno Za rękę kiedy prowadził samochód, pamiętam każda dobra i zła chwilę. Już wtedy powiedziałam sama sobie i przyrzeklam że będę walczyć o ten związek ze wszystkich sił, że to ostatni mężczyzna w moim życiu, i że to jedyny taki człowiek z którym chce przyrzec przed Bogiem, że w zdrowiu czy chorobie w biedzie czy w bogactwie..